Demon właśnie z tych Gór...

Demon właśnie z tych Gór...

środa, 24 lutego 2010

List do pozostałych


Edward Stachura

List do pozostałych

    Umieram

za winy moje i niewinność moją

za brak, który czuję każdą cząstkę ciała i każdą cząstkę duszy,

za brak rozdzierający mnie na strzępy jak gazetę zapisaną

hałaśliwymi nic nie mówiącymi słowami

za możliwość zjednoczenia się z Bezimiennym, z Pozasłownym,

Nieznanym

za nowy dzień

za cudne manowce

za widok nad widoki

za zjawę realną

za kropkę nad ypsylonem

za tajemnicę śmierci

w lęku, w grozie i pocie czoła

za zagubione oczywistości

za zagubione klucze rozumienia

z malutką iskierką ufności, że jeżeli ziarno

obumrze, to wyda owoce

za samotność umierania

bo trupem jest wszelkie ciało

bo ciężkie, straszne i nie do zniesienia

za możliwość przemienienia

za nieszczęście ludzi i moje własne, które dźwigam na sobie

i w sobie

bo to wszystko wygląda, że snem jest tylko, koszmarem

bo to wszystko wygląda, że nieprawdą jest

bo to wszystko wygląda, że absurdem jest

bo wszystko tu niszczeje, gnije i nie masz tu nic trwałego

poza tęsknotą za trwałością

bo już nie jestem z tego świata i może nigdy z niego nie byłem

bo wygląda, że nie ma tu dla mnie żadnego ratunku

bo już nie potrafię kochać ziemską miłością

bo noli me tangere

bo jestem bardzo zmęczony, nieopisanie wycieńczony

bo już wycierpiałem

bo już zostałem, choć to się działo w obłędzie, najdosłowniej

i najcieleśniej ukrzyżowany i jakże bardzo

i realnie mnie to bolało

bo chciałem zbawić od wszelkiego złego ludzi wszystkich

i świat cały i jeżeli się tak nie stało, to winy mojej w tym

nie umiem znaleźć

bo wygląda, że już nic tu po mnie

bo nie czuję się oszukany, co by mi pozwoliło raczej trwać

niż umierać; trwać i szukać winnego, może w sobie;

ale nie czuję się oszukany

bo kto może trwać w tym świecie - niechaj trwa i ja mu życzę

zdrowia, a kiedy przyjdzie mu umierać - niechaj śmierć

ma lekką

bo co do mnie, to idę do ciebie Ojcze pastewny

żeby może wreszcie znaleźć uspokojenie,

zasłużone jak mniemam, zasłużone jak mniemam,

bo nawet obłęd nie został mi zaoszczędzony

bo wszystko mnie boli straszliwie

[...]

bo duszę się w tej klatce

bo samotna jest dusza moja aż do śmierci

bo kończy się w porę ostatni papier i już tylko krok i niech

Żyje Życie

bo stanąłem na początku, bo pociągnął mnie Ojciec i stanę na

końcu i nie skosztuję śmierci.

//1979

Brak komentarzy: