Demon właśnie z tych Gór...

Demon właśnie z tych Gór...

piątek, 9 maja 2008

Piosenka o chemiku

Piosnka o Chemiku


1. Był sobie chemik piękny i młody
Smukły jak wieża Glovera.
Jego jedynym marzeniem było,
By dyplom mieć magistera.

2. Oczy miał piękne, a rozum bystry
I umysł całkiem realny.
W piersi mu biło serce przeczyste,
Jak kryształ heksagonalny.

3. Raz, będąc w parku doznał olśnienia,
Bo dziewczę zobaczył śliczne
Które chodziło tam i z powrotem
Niby wahadło fizyczne.

4. Ciało jej białe, jak siarczan baru.
Włos złoty jak dwuamina.
Jedno jaj oko jak błękit pruski
Drugie jak ultramaryna

5. Żaden poeta by nie opisał
Wszystkich uroków jej ciałka.
Tak zbudowana była wspaniale
Z aminokwasów i białka.

6. Więc kupił - w celu zaręczynowym-
Pierścienie dwa benzenowe.
I z pierścieniami przyszedł on do niej.
Chce Cię – powiada - za żonę.

7. Wnet utworzymy wspaniałą parę
Jak dwa wiązania sprzężone,
Jak te pierścienie co w naftalenie
Żyją na wieki złączone.

8. Lecz ona serce jak korund miała,
Które nie znało litości.
Kapryśny humor ciągle zmieniała
Jak managan wartościowości.

9. Jego wyznania zimno przyjęła,
Jak hel skroplony, okrzykiem:
Nie będę nigdy związku tworzyła
Ja z byle jakim chemikiem

10. Nasz chemik młody po takich słowach
Daremnie błaga i szlocha.
A w między czasie w czarnej rozpaczy
Pije C2H5OH’a

11. Ale to wcale mu nie pomogło,
Znać go nie chciała dziewczyna.
No i dlatego biednego chłopca
Zalała hemoglobina.

12. Drogi kolego i koleżanko!
Taki stąd morał wynika:
Żyj na wesoło, by cię nie spotkał
Tragiczny los jak chemika.

Brak komentarzy: